„Dziewięciu dzielnych z Siemianowic” – recenzja książki

Każdy harcerz pewnie jest tego zdania, że jego harcówka kryje pod swoim dachem wiele skarbów. Dla jednego tymi skarbami będą liczne pamiątki z wędrówek, dla innego harcerskie symbole, które zdobią jej ściany. Znajdzie się pewnie grupa instruktorów (do której należę), która odpowie, że największym skarbem harcówki są jej mieszkańcy — harcerze oraz zuchy, ale dzisiaj nie o tym. Dzisiaj będzie o jednym z wielu „klejnotów”, które można znaleźć w mojej harcówce. Znalezisk, które w mojej ocenie są na wagę złota. Są kopalnią wiedzy, wzbudzają emocje, motywują…

Pewnego dnia wpadł w moje ręce stos książek. Nie były to byle jakie książki, a książki harcerskie. Poradniki, biografie, książki historyczne oraz przygodowe. Moją szczególną uwagę zwróciła jedna z nich, mianowicie Ćwiki z warowni „Śląsk”, autorstwa Tadeusza Kura. Jak się później okazało, książka ta jest drugim wydaniem Dziewięciu dzielnych z Siemianowic. Udało mi się znaleźć egzemplarz na allegro za 7 złotych. Po trzech dniach był już u mnie.

„Książka opowiada o siemianowickich harcerzach walczących z okupantem podczas II wojny światowej”.

Pierwsze strony obrazują nam początki ziemi siemianowickiej i jej rozwoju gospodarczego oraz przemysłowego. W dalszej części dowiadujemy się, co skłoniło autora do napisania owej książki oraz jak wyglądały jego poszukiwania świadków i zbieranie informacji. Kolejne strony przedstawiają nam historie dzielnych harcerzy: Józefa Schwestki, Emanuela Waloszka, Hermana Wróbla, Józefa Sołtysika, Józefa Urbańczyka, Jana i Stanisława Bartodziejów oraz wielu innych. Z książki dowiadujemy się, jak działało harcerskie podziemie na Śląsku, jak wyglądały struktury, jakie były codzienne zadania. Z najciekawszych fragmentów, które mnie osobiście zaskoczyły, można wyczytać, że to prawdopodobnie śląscy harcerze jako pierwsi stosowali akcje małego sabotażu kierowane w stronę hitlerowskiego okupanta.

Wspomnienia zapisane na tych kartkach są bardzo inspirujące, pokazują odwagę oraz miłość do ojczyzny. Sylwetki jej bohaterów powinny być dla nas przykładem.

„I dlatego chciałbym w tym miejscu odpowiedzieć na pytanie jednego z recenzentów filmu Ptaki ptakom: »A kto je tam posłał?« To znaczy harcerki na linię obrony Katowic od strony Brynowa i Parku Kościuszki, gdzie stała wieża do skoków spadochronowych, będąca dziś dla ludności śląskiej i wszystkich Polaków miejscem pamięci narodowej. Dzięki właśnie tym harcerkom. Niech moja książka będzie między innymi odpowiedzią dla tych wszystkich, którzy zadają takie pytania. Odpowiedź jest oczywista: tych młodych harcerzy i harcerki posłała Polska, a oni poszli na jej wezwanie z największą ochotą i świadomością, że być może poświęcą w jej obronie swoje życie. Posłała ich ta sama ojczyzna, która wezwała do walki z przemożnymi siłami hitlerowskimi w latach okupacji Lecha Kobylińskiego z batalionu AL Czwartków czy też Tadeusza Zawadzkiego z grup szturmowych „Szarych Szeregów”. W śląskim mieście Siemianowice żaden z Polaków również nie czekał aż ktoś go “pośle”.”

Chciałabym, aby harcerze w naszym hufcu wiedzieli, że my również mamy swojego Alka, Rudego i Zośkę. Żeby pamięć o nich nigdy nie zgasła, tak długo, jak płonąć będzie harcerski duch w Siemianowicach Śląskich.

Nie jestem historycznym freakiem, nie przepadałam za historią w czasach szkolnych i do tego momentu nie zmieniło się w tym temacie zbyt wiele. Jednak jeśli mam być całkowicie szczera to nie ma nic, podkreślam NIC co byłoby dla mnie równie interesujące, jak historia harcerstwa, a w szczególności historia śląskiego harcerstwa. Dlatego właśnie sięgnęłam po tę książkę, którą z czystym sumieniem polecam także Tobie.

Pwd. Katarzyna Krawczyk

Scroll to top